
Jak donosi „Daily Mail”, tożsamość Polaka, o którym wiadomo tylko, że ma na imię Łukasz, nie jest ujawniana ze względu na jego bezpieczeństwo.
Szczegółową relację na temat przeciwstawienia się terroryście przez Łukasza przedstawił jego szef z restauracji Fishmongers' Hall Toby Wiliamson. To właśnie tam rozpoczął się atak.
W Fishmongers' Hall w piątek odbywało się seminarium na temat resocjalizacji przestępców. Usman Khan, skazany w przeszłości za terroryzm, a w grudniu zeszłego roku warunkowo zwolniony, zaatakował jej uczestników nożami kuchennymi, zabijając dwie osoby, i groził zdetonowaniem ładunków wybuchowych, które później okazały się atrapą.
Łukasz ściągnął ze ściany kieł narwala i ruszył do walki – mówi w rozmowie ze Sky News Toby Wiliamson.
– Ludzie na początku myśleli, że to ćwiczenia. Łukasz zorientował się, że coś jest nie tak, gdy uderzył zamachowca w klatkę piersiową i odbił się. On miał na sobie jakąś kamizelkę. Następnie doszło do walki z użyciem noża, w której Łukasz został dźgnięty aż 5 razy. Był ciężko ranny. Później dołączyły do niego dwie lub trzy osoby, a po kolejnej walce napastnik uciekł po schodach. Łukasz, mimo że stracił władzę w lewym ramieniu, nie odpuszczał napastnikowi do samego końca – opowiada Wiliamson.
Bohaterska reakcja Polaka oraz pozostałych osób, które podjęły walkę z terrorystą, spotkała się z powszechnym uznaniem w Wielkiej Brytanii. Wyrazy uznania i podziękowania złożyli m.in. królowa Elżbieta II, premier Boris Johnson i burmistrz Londynu Sadiq Khan.
Z kolei polski rząd ogłosił już plany przyznania Łukaszowi medalu za „ofiarność i odwagę”, chwaląc go za „pomoc w pokonaniu terrorysty”.
Mundry