
Nigel Farage w swoim inaugurującym kampanię wyborczą przemówieniu powiedział, że jego Partia Brexit będzie konkurowała z konserwatystami w każdym okręgu wyborczym w kraju, chyba, że Boris Johnson zrezygnuje z umowy z UE i natychmiast wyprowadzi Wielką Brytanię z tej wspólnoty. Wówczas jest gotowy do zawarcia paktu o nieagresji z konserwatystami.
Były przywódca UKIP pochwalił także Donalda Trumpa za jego interwencję, w której ten zasugerował, że premier Johnson i Partia Brexit powinni zawrzeć sojusz.
Farage powiedział, że jego przesłanie dla premiera brzmi: „Porzuć umowę, ponieważ to nie jest Brexit. Porzuć umowę, ponieważ z upływem tygodni ludzie zdają sobie sprawę z tego, w jakim kierunku zmierzasz… ludziom się to nie spodoba”.
– To po prostu nie jest Brexit. To, co tu robimy, to jedynie kopanie puszki wzdłuż drogi – mówił Farage.
Jego zdaniem umowa Johnsona „nie doprowadzi do Brexitu”. Przeciwnie, „on prowadzi do sytuacji, w której ludzie powiedzieliby, że nie mamy głosu, nie głosujemy, nie mamy w tej sprawie żadnego weto. Doprowadzi nas to do sytuacji, w której powrócimy do Unii Europejskiej – grzmiał lider Partii Brexit.
Partia opowiada się za Brexitem bez porozumienia, który określa jako „czysty”, czyli taki, aby UK mogło opuścić UE w ramach Światowej Organizacji Handlu i zabezpieczyć umowy o wolnym handlu z innymi krajami z całego świata. Wzywa także do reformy głosowania, zlikwidowania Izby Lordów na rzecz jedynej wybieranej Izby Gmin, a także stworzenia pisemnej konstytucji.
Farage skrytykował też „złamanie obietnic” przez wszystkich polityków i zapowiedział, że w nadchodzących wyborach uderzy w przede wszystkim w Partię Pracy, co pomogłoby konserwatystom w wyborczym zwycięstwie. Jeśli jednak konserwatyści nie przyjmą jego propozycji, będzie się starał odbierać mandaty także im.
Powiedział, że Partia Brexit skupi się na północno-wschodniej Anglii, środkowej Anglii, Walii i wschodnim Londynie, ale może potencjalnie działać we wszystkich 650 okręgach, jeśli Johnson nie wejdzie z nim w sojusz. Dał czas premierowi na podjęcie decyzji do 14 listopada.
Oszacował, że istnieje 150 okręgów wyborczych, w których jego partia mogłaby przekonać do siebie dotychczasowych wyborców laburzystów, czego torysi nie mogliby zrobić z przyczyn historycznych i kulturowych.
Po zdobyciu 28 mandatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego partia ma nadzieję powtórzyć swój sukces w nadchodzących wyborach do brytyjskiego parlamentu.
Czytaj też:
Cos mu styki niedzialaja