
Rozpoczęła się kampania wyborcza Partii Pracy. Jej lider podczas przemówienia w Battersea w południowym Londynie obiecał „odbudować” usługi publiczne i uderzył w „oszustów podatkowych, podejrzanych właścicieli, złych szefów i wielkich trucicieli”.
Lider laburzystów otrzymał głośny aplauz, gdy powiedział, że Partia Pracy rozpoczyna „największą w historii kampanię napędzaną przez ludzi”.
W swoim przemówieniu Corbyn nazwał wybory zaplanowane na 12 grudnia „szansą przekształcenia naszego kraju, jedyną w tym pokoleniu”.
– Wiesz, co tak naprawdę przeraża elitę? To, czego tak naprawdę boją się, to płacenie podatków. Więc w tych wyborach będą walczyć mocniej i mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Przyjmijmy to wezwanie, ponieważ oni wiedzą, że się ich nie boimy – mówił otoczony przez członków swojego gabinetu cieni Corbyn.
– Będziemy śledzić oszustów podatkowych, podejrzanych właścicieli nieruchomości. Będziemy szukać złych bossów. Będziemy szukać wielkich trucicieli, ponieważ wiemy, po czyjej jesteśmy stronie – grzmiał lider laburzystów.
Lider laburzystów powiedział też, że jeśli wyra wybory, „otworzy nowe negocjacje z UE na temat rozsądnych relacji z Europą”.
Corbyn powiedział także: – Obecny premier chce, abyś uwierzył, że te wybory odbędą się, ponieważ Brexit jest blokowany przez elitę establishmentu. Ludzie nie dają się jednak tak łatwo oszukać. Wiedzą, że to właśnie konserwatyści są elitą establishmentu!
Corbyn powiedział także, że NHS „nie jest na sprzedaż” i że żadna przyszła umowa handlowa z USA nie powinna obejmować umożliwienia firmom z tego kraju większego dostępu do niej.
Następnie publiczność zwolenników Partii Pracy skandowała: „Nie na sprzedaż!”.
Lider laburzystów ostrzegał też, że konserwatyści przeprowadzą kampanię wyborczą, która będzie „bardziej brudna niż kiedykolwiek wcześniej”.
Kilka razy zapytał publiczność: „Po czyjej jesteś stronie?”, a publiczność odpowiedziała: „Po twojej!”.
Obecny konserwatywny premier Boris Johnson wielokrotnie obwiniał właśnie Corbyna za opóźnianie Brexitu.
Tomasz