
Według niej, tydzień przed ogłoszeniem nowego premiera Wielkiej Brytanii Johnson jest niemal pewien zwycięstwa i obecnie jedynie prowadzi grę towarzyską w Westminster i dzieli obecnych tam posłów na wrogów i sojuszników, a tylko z tymi ostatnimi podzieli się łupami po zamieszkaniu przy 10 Downing Street.
Theresa May próbowała zrównoważyć swój rząd, który miał doprowadzić do zawarcia umowy ws. opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej. Byli w nim więc zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy Brexitu. Boris Johnson potrzebuje zaś gabinetu wojennego, aby przeforsować Brexit za wszelką cenę.
Dlatego, zdaniem komentatorki, z obecnego rządu odejdą przeciwnicy twardego Brexitu: Philip Hammond, David Lidington, David Gauke i Rory Stewart.
Johnson jest bowiem „na kursie kolizyjnym” z parlamentem, w tym z wieloma posłami z jego partii, więc w ciągu kilku tygodni od objęcia urzędu nie może sobie pozwolić na wrogów we własnej sali posiedzeń.
„To nie będzie jedynie rząd, który ma przeprowadzić Brexit, to będzie gabinet, który ma walczyć w wojnie toczącej się wewnątrz partii i przeciwko parlamentowi. Kiedy tylko Johnson sięgnie po koronę, rebelia (zarówno w partii jak i w parlamencie) się rozpocznie” – pisze Rigby.
Jej zdaniem przeciwnicy Borisa Johnsona już się jednoczą przeciwko niemu i będą chcieli obalić rząd, gdyby ten kierował kraj w stronę twardego Brexitu.
„On będzie premierem, który nie tylko musi przeprowadzić Brexit, ale również przygotować swoją partię do wyborów, zaś to, aby odbyły się one dopiero po Brexicie, musi być dla niego absolutnym priorytetem. Byłoby bowiem politycznym samobójstwem iść do wyborów, nie przeprowadzając Brexitu. Dlatego rząd będzie wypełniony kolegami Johnsona, zdeterminowanymi, by przeprowadzić Brexit”.
Boris Johnson nie ukrywa zresztą, że chce Brexitu za wszelką cenę. „Brexit albo śmierć” – powiedział niedawno faworyt w wyścigu do fotela premiera Wielkiej Brytanii.
O wyborze nowego premiera zdecyduje 160 tys. członków Partii Konserwatywnej. Karty do głosowania już zostały rozesłane. Głosowanie pocztowe będzie trwać do końca poniedziałku 22 lipca. Liczenie głosów ma nastąpić w nocy i nazwisko nowego premiera zostanie przedstawione dzień później.
Czytaj też:
Tomasz