
Futbol narodził się w Anglii. Przez ostatnie lata jednak drużyny z angielskiej ligi, poza małymi wyjątkami, obracały się raczej na marginesie europejskich stadionów. Ostatni raz angielski finał w europejskich rozgrywkach miał miejsce 11 lat temu. W 2008 roku zmierzyły się wówczas Chelsea z Manchesterem United. O zwycięstwie tych drugich i sięgnięciu przez nich po Puchar Ligi Mistrzów zdecydowały wówczas rzuty karne.
W tym roku angielski futbol ponownie zdominował Europę. Już dziś wiadomo, że zarówno mistrzostwo w Lidze Mistrzów, jak i w Lidze Europy zdobędzie jakaś angielska drużyna. W finale tej pierwszej zagrają Liverpool i Tottenham, a w drugiej obejrzymy „derby Londynu”, w których zmierzą Arsenal i Chelsea.
Chelsea i Arsenal przystępowały do rewanżów jako faworyci. Oba zespoły nie zawiodły swoich kibiców. The Blues uporali się po rzutach karnych z Eintrachtem, a Kanonierzy pewnie wyeliminowali Valencię, wygrywając w dwumeczu aż 7:3 (3:1 i 4:2).
Ekipy Liverpoolu i Tottehamu pokazały jeszcze większą klasę. W półfinałach w imponującym stylu odrobiły duże straty i wyeliminowały odpowiednio Barcelonę i Ajax.
Premier League znowu udowodniła, że rządzi na europejskich boiskach. Kto by bowiem nie wygrał nadchodzących finałów, oba Puchary zawędrują na Wyspy.
„Staliśmy się pierwszym krajem mogącym pochwalić się takim wyczynem – wszystkie drużyny, które awansowały do finałów rozgrywek klubowych UEFA są angielskie. Wcześniej mieliśmy już sytuacje, gdy jeden kraj miał trzech finalistów. Dokonanie Arsenalu, Chelsea, Liverpoolu i Tottenhamu to jednak coś bezprecedensowego” – podsumował triumf angielskiej piłki dziennik „Daily Mail”.
Tomasz