
Zdaniem Czarneckiego może się to stać w wyniku drugiego referendum albo nowych wyborów do brytyjskiego parlamentu, przez co nowa władza może odrzucić ideę opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię. Jak twierdzi, w Parlamencie Europejskim obecnie nie ma nikogo, kto by się założył o duże pieniądze, że Wielka Brytania wyjdzie z UE.
Czarnecki uważa, że ważnym momentem w rozwoju sytuacji dotyczącej Brexitu, będzie kwestia frekwencji w wyborach do PE w Wielkiej Brytanii.
– Na to się nakłada również kwestia walki pani premier Theresy May o pozostanie dalej lokatorem Downing Street 10 i myślę, że ona w kwestie Brexitu trochę wplata ten swój plan polityczny, aby dalej być w butach żelaznej damy Margaret Thatcher. Stąd też dalej jest jak w czeskim filmie – nikt nic nie wie, ale nikt nie może wykluczyć, że Wielka Brytania jednak pozostanie w Unii Europejskiej, choć też nikt nie może powiedzieć, że jednak będzie UE27 – mówi europoseł.
Polityk jest zdania, że pozostanie Zjednoczonego Królestwa w Unii byłoby korzystne także dla Polski.
– Po pierwsze dlatego, że mieszka tam oficjalnie nieco ponad milion Polaków, a de facto 1,5 mln, a więc dla nich byłoby lepiej, żeby Wielka Brytania nie była państwem trzecim wobec Unii. Po drugie, gdy chodzi o kwestie gospodarcze, Wielka Brytania jest jednym z nie tak wielu krajów europejskich, z którym mamy dodatni bilans handlowy – mówi Czarnecki.
Trzeci argument jest taki, że obecność Wielkiej Brytanii jest potrzebna ze względów geopolitycznych. – Londyn jest, podobnie jak Warszawa, zdroworozsądkowy, realistyczny, gdy chodzi o stosunek do Moskwy – ocenia europoseł.
Czwarty powód, to zaś zdaniem europosła kwestia „dość podobnego widzenia przyszłości Unii Europejskiej, jako Europy Ojczyzn, Europy Narodów, a nie superfederalistycznego państwa.
Brytyjskie wybory do Europarlamentu odbędą się 23 maja.
Mundry