
Gospodarka Wielkiej Brytanii oparta jest na imporcie. Sprowadzanych jest tutaj większość produktów spożywczych, także tych podstawowych, które Wyspiarze jedzą podczas niemal każdego posiłku. Aby zaspokoić ich głód, z kontynentu europejskiego szczególnie dużo importuje się mięs, serów i warzyw.
Mimo, że kanapki na bazie chleba tostowego wyglądają na proste – kawałek szynki, ser i kilka sałatek pomiędzy dwoma kromkami – w rzeczywistości są produktami wysoce złożonego łańcucha dostaw. A po Brexicie większość z tych produktów może mieć problemy z dotarciem na Wyspy, gdzie czeka na nie mnóstwo głodnych brzuchów i spragnionych tego, co „Wall Street Journal” nazwał kiedyś „największym w historii wynalazkiem gastronomii”, czyli właśnie kanapek. Co ciekawe, te popularne na całym świecie przekąski wynalazł właśnie Brytyjczyk. W 1762 roku John Montagu 4. hrabia Sandwich zaoferował je jako przekąskę podczas gier hazardowych.
Obecnie Brytyjczycy kupują w supermarketach 4 miliardy kanapek rocznie. Wszystkie muszą zawierać bardzo świeże składniki, których nie można gromadzić na zapas. I chociaż kraj ten jest w dużej mierze samowystarczalny, jeśli chodzi o produkcję chleba, to po twardej wersji Brexitu i związanych z nim cłach, kontrolach granicznych i opóźnieniach w portach branża gastronomiczna może skończyć tak, że zamiast smacznych kanapek na sklepowe półki będą trafiały jedynie grzanki z masłem.
Tomasz